poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 16

- Dzieki za fajne powitanie...- powiedział białowłosy, a ja pociągnełam Rozalię do kuchni.
-Dlaczego nic nie mówiłaś ?!
-Bo myślałam ,że z nikim nie przyjdziesz ,a to miala byc niespodzianka.
-No to ja dziekuje za takie niespodzianki. Lepiej mi pokaz gdzie bede spac.- Poszłysmy na pietro. Roza tez ma duzy dom. Otworzyła drugie drzwi od lewej i weszlysmy do czerwono-czarnego pokoju. Osobiscie nie lubie takiego polączenia kolorów ,ale nie bede narzekac.
-Jestes jakas smutna. Przeciez to impreza baw sie.- usmiechnela sie
-Bo teraz nie wiem co zrobic. Co mam niby powiedziec? Co zrobie jak ktorys z nich mnie bedzie chcial pocalowac ? Kiedy zobaczy lub nasz najwspanialszy na swiecie Kastiel powie to drugiemu. Co ja zrobie ?- lza zakrecila mi sie w oku ale uznalam ,ze to nie powod aby sie rozplakac.
-Hmm... udawaj ,że ich nie ma. Jak którys bedzie chcial do ciebie podejsc to poprostu powiedz ,że...ee... wymysl cos sama.- zalapala mnie za reke i poszlysmy na dół. Nie zbyt odpowiadal mi ten pomysł ,ale i tak nic innego nie mogłam wymyslić. Usiadłam na wielkiej kanapie. Wszyscy z kims rozmawiali. Usłyszałam tylko jak Kastiel i Lys rozmawiali znowu o koncercie. Usłyszałam dzwiek mojego dzwonka wiec wyciągnełam telefon z torebki i zobaczylam ,że dzwoni do mnie Justin. Hmm... Dziwne.Co on chce ? Wyszłam z pomieszczenia i poszlam na pietro aby odebrac polączenie.
-Halo.
-Hej co robisz ?
-A po co chcesz to wiedziec ?
-Nudzi mi sie i zachciało mi sie z tobą porozmawiac jak za dawnych dobrych czasów.
-Nie ma mnie w domu sory.
-A gdzie jestes to moze wpadne.
-Jestem u mojej przyjaciółki na imprezie.
-No to mów mi adres i zaraz będę
-A ty myslisz ,że moge sobie tak zapraszac ? Musze sie jej zapytac.
-No to czekam aż do mnie zadzwonic.- rozłączył się. Czy ja nie jestem za bardzo uległa ? No ,ale juz mu obiecałam. Zeszłam na dół aby sie jej spytac.
-Hej Rozalia chodz na chwile do kuchni.
-Co chcesz ?
-Mam pytanie. Czy Justin mogłby do nas tutaj przyjsc ?
-Chodzi ci o twojego byłego ?!
-T-t-tak...
-Dobra ja sie zgodze ,zeby bylo nas wiecej. Tylko nie miej pozniej do mnie pretensji.- bialowlosa poszla do salonu a ja znowu na pietro.
-Zgodziła się.
-Zaraz bede. Tylko daj mi adres.
-Zawadzkiego 5/12. Mam tylko prozbe. Nie zrob nic głupiego ok ?
-Tak, tak . Będę za 10 minut papa.
-Pa.- rozlaczyl sie ,a ja dolaczylam do reszty grupy. Tak jak powiedział tak zrobił. Rozalia otworzyła i w drzwiach stanął ubrany w czerwoną koszulę w krate, jak to sie mowi spodnie na powodzian i czarne vansy. Bardzo ładnie wyglądał.
-Cześć wszystkim.- powiedział usmiechniety chłopak
- Hej.- Mówili wszyscy. Usiadł obok mnie i się usmiechnął
-Hej, fajnie cie wiedziec.- zaczął
-Dzieki ciebie też.- nasza rozmowa toczyła się w nieskonczonosc. Nie zauwazylismy jak Roza włączyła muzyke i wszyscy oprocz Lysa który cos pisał z notesie zaczeli tanczyc. 
-Idziesz zatanczyc ?
-Nie wiem...
-Prosze.- wydoł dolna wargę i zrobił smutne oczka. Nie nawidziłam jak tak robił bo wtedy na wszystko sie zgadzałam. I tym razem tak bylo.  Zaczelismy tanczyc. Wygłupialismy sie. Było bardzo fajnie. Widać ,że brakowało mi tych rozmów i beztroskich chwil z Justinem. Kastiel zaproponowal gre w butelke. Ja nie lubiłam tej zabawy wiec usiadłam obok białowłosego i patrzałam co tam pisze.
-O hej. Nie zauwazylem cię.
-Hej. Co tam piszesz ?
-Piosenke. Cos mnie natchneło wiec pisze.
-A o czym.
-To tajemnica.- kiedy to powiedział Justin podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Sory miałem takie zadanie.- usmiechnal sie i poszedl do tej calej ferajny ktora teraz siedziała na dywanie.
-Chodzmy na chwile na górę. Chce ci cos powiedziec.
-Ok. No to chodzmy.- nawet nie zauwazyli kiedy wyszlismy z pokoju. Poszlismy na gore i weszlismy do pokoju gdzie mialam spac. W tym momencie przypomnialo mi sie ,że nie mialam z zadnym z nich nigdzie chodzic. Jaki ze mnie dekiel...
-Chciałem sie o cos spytac. Umiesz spiewac ?
-No chyba...A co ?
-Rozmawialem z Kastielem i reszta. Czy mogłabys zaspiewac na jednym z naszych koncertów ?
-C-c-co ??
-Szkoda. Myslalem ,że sie zgodzisz.
-Ale ja chce.
-Dziekuje.- usmiechnal sie i mnie przytulił
-A kiedy on tak wogule bedzie ?
-Dopiero w styczniu. Bodajze drugiego wiec masz jeszcze duzo czasu na przygotowania.
-Drugiego ? Fajnie, w moje urodziny.
-Serio ?
-Tak.
-Dobrze wiedziec.- usmiechnał się.
-I jeszcze jedno.- przystawił usta do mojego ucha.- Pieknie ci w tej sukience. Zielony i czarny. Moje ulubione kolory.- kiedy to powiedział pocałował mnie ,a ja sie zarumieniłam. Uwielbiam jego teksty tego typu. Zeszlismy na dół. Cały czas grali w butelke. Nie poznawalam Armina który przeciez nie byl typem osoby która gra w takie typu gry ,a swietnie z tego co widzialam sie bawil. Poszłam do kuchni nalac sobie wody bo zaschlo mi w gardle. Czułam ,że ktos mnie obserwuje. W drzwiach stal opierający się o framugę Justin. Na jego ustach widniał uwodzicielski uśmiech.
-Hej.
-Hej. Co jest ?
-Nic. Tylko patrze co robisz.- podzedł do mnie blizej.
-Jak tam gra ?
-Bardzo fajnie. Dlaczego nie dołączysz ?
-Nie zbyt lubie tą zabawe.- podszedł jeszcze blizej.

-Yy... nie za blisko ?
-Przeszkadza ci to ?- z jego twarzy nie schodzil ten usmiech
-Szczerze mówiąc troche tak.
-Nie bój się. Przeciez nie jestem zboczencem.
-Mam taką nadzieje.- kiedy to powiedziałam nalałam soku do szklanki i wypiłam. Dochodziła juz pierwsza wiec spytalam sie Rozalii kto jeszcze bedzie tu spał.
-Wszyscy. Mój dom jest duży. Część spi na dole, a pozostali wlacznie z tobą na górze. 
-Acha, dobrze.
-Jak chcesz to wiesz kogos mozesz do siebie zaprosic.
-Roza...- klepnelam sie w czolo.
-Zartowałam.- usmiechnela sie ,a ja porzegnalam sie z wszystkimi i poszlam do siebie. Jestem wytrzymala jak chodzi o sprawy spania ,ale dzisiaj bylam zmeczona. 
-Kurde. Nie wzielam nic do przebrania.- poszlam jeszcze na chwile na doł spytac sie mojej przyjaciolki czy nie ma zadnej koszulki. Powiedziała ,że ma wiec poszlysmy do jej pokoju i dala mi zwykłą, czarną koszulke. Była zaduza ,ale nawet dobrze. Zdjełam sukienke i powiesilam ja na krzesle. Załozylam bluzke i zwiazalam wlosy w kucyk. Położyłam sie do łóżka i zasnełam...




----------------------------------------------------
Napisałam dzisiaj ;D Mam nadzieje ,że się podobał ;3
Sory, że mówie ,że rozdziały będą w weekendy ,a pozniej są w 
poniedziałki xD Teraz mam wogole wiecej wolnego czasu w tygodniu,
ale i tak nie wiem czy rozdziały będą czesciej :/ I jeszcze jedno. 
Czy podobaloby sie wam gdybym wziela też pod uwagę Justina ?
W takim sensie żeby nasza bohaterka też go wziela pod uwage ?
Piszcie w komentarzach. Papa ;3






sobota, 27 września 2014

Bardzo wazna informacja

Przepraszam was bardzo ale w tym tygodniu nie bedzie rozdzialu ;-; Strasznie mnie to boli ale moi rodzice gdzies jada ;-; i zabieraja laptopa wiec nie mam mozliwosci do napisania rozdzialu ;-; przepraszam i mam nadzieje ze mi to wybaczycie ;-;

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 15

                                                           ...Daniel...

Chciałem wejśc do pokoju Zuzi bo miałem do niej sprawę lecz kiedy tam weszłem zobaczyłem ją i kogoś jeszcze...był to Lysander. Spali przytuleni do siebie. Slodko razem wygladali. Uznalem ,że nie będę ich budzic. Wyszedłem z usmiechem na twarzy i cicho zamknałem drzwi...




                                                      ...Zuza...


-Czas wstawac.- powiedział do mnie Lys który mnie pocalował w czolo.

-Jeszcze chwile.- przytuliłam się do niego mocniej.
-Nie. Jak wstaniesz to dostaniesz nagrode.
-Jaką ?
-Taką fajną.- kiedy to powiedział puścilam go ,a on mnie pocałował.
-Fajna nagroda ?
-Tak.- wstalam z łozka i wzięłam ubrania z szafy poszłam do łazienki. ubrałam bialy sweter, miętowe spodnie i biale trampki. Kiedy się uczesałam i umalowalam wyszłam z łazienki na moim łozku siedzial białowłosy.
-Slicznie ci w miętowym.- powiedział Lys który podszedł do mnie i mnie pocałował.
-Dziekuje.- kiedy wychodziliśmy zobaczyłam Kastiela który też szedł na dół.
-No proszę, proszę widze ,że niezle się bawiliście tej nocy hehe.- na jego twarzy zagościł ten jego uśmiech. 
-Kastiel...- powiedzielismy jednoczesnie
-Już was razem widze.-zaczął się smiac.
-Lys chodźmy na dół.
-Dobry pomysł.- zeszliśmy po schodach na dół gdzie siedział moj kuzyn. 
-Na stole macie kanapki ,a ja ide papa.
-Ok papa.- powiedziałam. Usiedliśmy przy stole. Zjadłam dwie kanapki i zobaczyłam ,że jest 7:20. Poszłam obudzic Justina bo jego nie było z nami.
-Justin wstawaj.- zobaczyłam jeszcze spiącego chlopaka wiec podeszłam blizej.
-Juss wstawaj. Nie będe nad tobą stała calę wie...- nie dokonczylam poniewaz Justin pociągnął mnie na łozko. Upadłam na niego i zoaczyłam ,że jest w samych bokserkach. Zaczerwieniłam sie ,a on zacząl sie smiac.
-Yyyy...- kiedy wstałam cały czas czerwona na twarzy nie wiedzalam co powieziec.
-Hehe jaka jestes czerwona.- nie mógl przestac sie smiac.
-Przestan i sie ubieraj bo zaraz wychodzimy.
-No...haha...ok...haha.- wyszłam stamtąd i przy okazji wpadlam na Lysa.
-A co ty taka czerwona hm.. ?
-Nie chcesz wiedziec.- zaczełam się smiac. Po 5 minutach Justin zszedł ,a ja poszlam po rzeczy. Zamknełam drzwi i ja, Lysander i Kastiel pozegnalismy sie z Jussem bo on nie chodzi do tej szkoly co my Nawet nie wiemczy on tu do jakiejs chodzi. Po droze do szkoly chopaki rozmawiali o jakis koncertach itp. a ja myslałam có załoze do tej sukienki. Ach... szkoda ,że Lysa nie będzie. Kiedy doszlismy do szkoly pozegnałam się z chlopakami i weszlam do szkoly bo oni musiełi jeszcze cos zrobic. Ale jak to ja musialam na kogos wpasc. A ta osoba był Nat.
-Przepraszam.
-Spoko ,a tak przy okazj chcialem cie o cos zapytac.
-O co ?
-Bo wiesz..yy...tak sie zastanawialem czy...yy... nie poszlabys zemna na ta impreze do Rozalii ?- nie wiedziałam co odpowiedziec. Z jednej strony fajnie byloby z kims isc bo Lysa i tak czy siaknię bedzie ,ale jak mu odmowie i zobaczy ,ze z nikim nie przyszlam to tez bedzie troche glupio...
-Bardzo chetnie.- usmiechnelam sie. Zgodziłam się.
-Dziekuje.- przytulił sie do mnie i poszedl w swoją strone. Zobaczylam Rozę kt,óra rozmawiala przez telefon.
-Ok no to ja koncze papa buziaki.- rozlaczyła sie
-Cześc
-Hej. No i ozesz spac u mnie ?
-Jeszcze nie wiem. Napisze ci pozniej SMS-a ok ?
-Tylko nie zapomnij.
-Ok.- udałyśmy się do naszej sali na lekcje...


Po lekcjach poszłam do domu aby sie przyszykowac. Umowiłam sie z Natem o 17:30 ,że po mnię przyjdzie ,a jest 15:34. Ide też zapytac Daniela czy moge spac u Rozy.
-Ej Daniel mam pytanie. Moge spac dzisiaj u Rozalii ?
-Spoko. Z kim idziesz ?
-Z Natem .
-A ja myslałem ,ze z Lysandrem. Przeciez to twoj chłopa.
-Wcale nie.
-Tak, tak.- poszłam na góre sie szykowac. Weszłam do lazienki i wzielam dluga kompiel. Po godzinie ubrałam sie w sukienke, czarne szpilki, pare branzoletek i opaske na wlosy z wielka kokardą. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Cienie miałam koloru mojej sukienki i wytuszowane rzęsy. Po 4 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i pokazałam się Danielowi.
-Czy to ty ?
-Tak Danielku.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki.- i w tej samej chwili pzypomnialo mi sie ze musze napisac do Rozalii
J: Srry ,że dopiero teraz ,ale moge u cb spac.
R: Dzieki ,że wogule napisałas -.-
J: No nie denerwuj się
R: No dobra do zobaczenia.- i w tej chwili zadzwonil dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyc. W drzwiach zobaczyłam blondyna w czarnej marynarce, czarnych spodniach w krawacie i bialej koszuli. Ale ładnie wyglądał...
-Ślicznie wyglądasz.- pocałował mnie.
-Dziekuje ty tez.- pozegnalismy sie z Danielem i poszliśmy do domu Rozalii. Kiedy tam doszliśmy zapukaliśmy do drzwi. Otworzyla nam Rozalia.
-Cześc..
-Hej.- powiedzielismy jednoczesnie.
-Chodz tu na chwile ,a ty Nat idz do salon.
-Ok.- zaprowadziła mnie do kuchni i zaczela
-Dlaczego z nim przyszlas ?
-Na początku chcialam przyjsc z Lysem ,ale go nie bedzie ,a wczoraj Nat mnie spytal czy z nim nie pojde wiec sie zgodziłam.
-No to się zdziwisz.
-Co masz na mysli ?
-Przekonasz się później.- kiedy to powiedziała zaprowadziła mnie do salonu.
-Leo chodz tu.
-Już ide.- i wtedy podszedl do nas czarnowlosy chlopak.
-Leo to Zuza, Zuza to Leo.- przedstawila nas sobie.- To jest brat Lysandra.
-Miło cię poznac.
-Mi też.- poszłam do salonu i usiadlam z innymi. Byli tam Kastiel, Armin, Alexy, Irys, Violetta i pare innych osób. Po godzinie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Zuza chodz na chwile.- zawolala mnie Rozalia. Kiedy podeszłam do drzwi ,a Rozalia je otworzyła zobaczyłam...
-Lysander ?!



-----------------------------------------------

Napisałam teraz bo nie będzie mnie w ten weekend w domu.
Może nastepny pojawi sie jeszcze w tym tygodniu nwm.
Papa ;3

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 14

Kiedy moja przyjaciółka weszła do sali podeszłam do drzwi aby ich podsłuchac. Wiem ,że to nie grzecznie ,ale nie chciałam za 10 minut dzwonic po karetke. Po chwili nie wytrzymalam i tam weszlam. Zobaczylam kłócaca sie dwójke. Podbieglam do nich i ich rozdzielilam. 
-Przestancie !
-Pusc mnie! Byłam dopiero w polowie!- powiedziala wsciekla bialowlosa
-W polowie czego ?
-Wygarniecia tego co o nim mysle!- Rozalia spojrzala z irytacja na Nata
-Moze mi ktos wytlumaczyc o co chodzi ?- powiedzial zdenerwowany i nie dokońca doinformowany blondyn.
-A o to ,że sie podrywa jakies laski i przy tym rani sie innych.
-Cooo? Co masz Rozalia na mysli ?
-A o to ,że Zuza widziala cie wczoraj z jakas cizią i PRZEZ CIEBIE plakała!
-Ale to nie była moja dziewczyna i nic takiego.
-No to niby kto ?- powiedziala bialowlosa
-Moja kuzynka...
-Coo?! Czy ty mowisz powaznie?- powiedzialysmy to jednoczesnie z Rozą.
-No tak. A teraz Rozalia, mozesz nas zostawic samych ?
-No dobra. Czekam przed wejsciem.- kiedy wyszla Nat podszedł do mnie i powiedział
-Przepraszam ,że przezemnie plakalas.- powiedział blondyn ze smutkiem w glosie.
-Nie musisz przepraszac,to wszystko moja wina. Zachowałam sie jak jakis rozbydrzony bachor.
-Przestan, zapomnijmy o tym. A tak pozatym fajnie wiedziec ,ze jestes o mnie zazdrosna.- powiedział to z usmiechem na twarzy.
-Nie jestem zazdrosna,
-Tak napewno.- pocałowal mnie i wyszłam z pokoju.
-I co ? Nie obmacywał cię?
-Och Roza...
-Żartuje.- Zaśmiała sie i poszlysmy na lekcje...

-Cześc jestem Alexy.- powiedział do mnie uśmiechnięty, niebieskowłosy chlopak.
-To jest mój brat.- powiedział wesoly Armin.

-Miło mi cię poznac. Jestem Zuza.
-Wiem, Armin mi o tobie opowiadał.- usmiech nie schodził mu z twarzy. Zadzwonił dzwonek. Udalam się do klasy. Miałam J.Polski ,ale i tak tylko rysowałam w zeszycie. Kiedy lekcje sie skonczyly wyszlam z Rozalią na dziedziniec.
-Przypominam ci o jutrzejszej imprezie.
-To juz jutro ?!
-Zapomniałaś prawda ?
-Tak...Chociarz wiem ,że ubiore tą zieloną sukienkę co bylysmy wtedy na zakupach z Lysem.
-Spodobasz mu sie w niej.
-Wątpie w to. Przeciez go nie bedzie.
-To tyl...nic nie mówie.- natychmiast zatkala usta dlonmi.
-Co chciałas powiedziec ?
-Nic, nic.
-Acha juz ci uwierze.
-Przekonasz się niedlugo.- kiedy to powiedziała poszła w swoja strone. Skierowałam się w strone domu. Kiedy weszlam przez drzwi zobaczyłam buty Daniela. Siedział w kuchni i robił obiad.
-Hej. Jak tam w szkole ?
-Dobrze ,a u ciebie ?
-Też. Chłopaki dzisiaj przychodzą.
-Oj Danielku co z ciebie wyrośnie.- zaczelam sie smiac
-Haha. Bardzo smieszne. Przyjdz za 15 minut.
-Ok.

15 minut pozniej zeszlam. Usiadłam przy stole i zjadłam zupe.
-Będą tak okolo 18:00
-Oki. Jak coś będe u siebie.- Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam grac w simsy (hehe xD). Po godzinie zaczelam odrabiac lekcje. Kiedy skonczyłam uslyszalam jak ktos wchodzi przez frontowe drzwi. Usłyszalam też głos Daniela ktory mowil ,ze tez tu jestem. Uznalam ,ze zejde i sie przywitam. Kiedy weszłam zobaczylam chłopaków którzy sie smieją.
-Hej, hej i hej.
-Czesc.- powiedział usmiechniety Lys.
-Hej.- powiedział Justin
-Yhy...- a to był naburmuszony Kastiel. Poszłam do swojego pokoju i zaczełam przeglądac siec. Po godzinie poszłam się napic. Na dole chłopaki rozmawiali, śmiali się itd. Nalałam wody do szklanki i napiłam się. 
-No proszę, proszę kto do nas przyszedł. Siadaj.- powiedział z tym swoim usmiechem Kastiel.
-Nie, dzieki.
-Prosze.
-Nie. Ide się uczyc.- nic innego nie wymyslilam
-A od kiedy to ty taka chetna do uczenia hm...?
-Kastiel zostaw ją. Jak chce to niech idzie.- Dzieki ci Lys. Poszlam do siebie. Nic innego nie miałam do roboty wiec polożylam sie spac.

Rano poczułam coś cieplego na brzuchu. Kiedy szerzej otworzyłam oczy zobaczylam Lysandra. Tak slodko wygladał jak spał. Kiedy spojrzałam na zegarek byla godzina 5:11. Wiem ,ze powinnam go obudzic, ale nie przeszkadzal mi. Szczerze mówiąc to cieszyłam się z tej sytuacji. Nagle usłyszałam ,że się budzi. Chyba sie zamocno poruszyłam kiedy sprawdzałam godzine. kiedy zobaczył ,że nie śpie odrazu podniósł się z łóżka.
-O Boże, przepraszam. To nie tak...
-Nic się nie stało.- usmiechnełam się z rumiencem na twarzy.
-Naprawde ?
-Naprawde, naprawde ,a teraz chodzmy spac bo dopiero piąta.- ziewnęłam. Oboje znowu położyliśmy się na łóżku i Lysander mnie objął tak jak wcześniej. Pocałował mnie we włosy i usneliśmy do siebie wtuleni...


-----------------------------------------------
Napisałam :D Mam nadzieje ,że się podobał i przepraszam za przerwe w pisaniu.
Wiecie. Szkola i te sprawy. Ale czekajcie na kolejny rozdział papa ;* 


P.S. Teraz rozdziały będą się pojawiac w weeekendy lub jak będe gdzieś
jechac to będą w tygodniu, ale zawsze o tym bede informowac ;*

niedziela, 7 września 2014

Bardzo ważna informacja !

Długo nie bylo rozdziału ,ale mialam ślub (nie mój xD) itd. Teraz rozdzialy będą pojawiac się co sobotę lub niedzelę. Tylko nie wiem czy ktos wogułe to jeszcze czyta ;-; Piszcie w komentarzach czy pisac dalej czy to zostawic. Macie czas do nastepnej soboty (13.09). Papa