czwartek, 11 września 2014

Rozdział 14

Kiedy moja przyjaciółka weszła do sali podeszłam do drzwi aby ich podsłuchac. Wiem ,że to nie grzecznie ,ale nie chciałam za 10 minut dzwonic po karetke. Po chwili nie wytrzymalam i tam weszlam. Zobaczylam kłócaca sie dwójke. Podbieglam do nich i ich rozdzielilam. 
-Przestancie !
-Pusc mnie! Byłam dopiero w polowie!- powiedziala wsciekla bialowlosa
-W polowie czego ?
-Wygarniecia tego co o nim mysle!- Rozalia spojrzala z irytacja na Nata
-Moze mi ktos wytlumaczyc o co chodzi ?- powiedzial zdenerwowany i nie dokońca doinformowany blondyn.
-A o to ,że sie podrywa jakies laski i przy tym rani sie innych.
-Cooo? Co masz Rozalia na mysli ?
-A o to ,że Zuza widziala cie wczoraj z jakas cizią i PRZEZ CIEBIE plakała!
-Ale to nie była moja dziewczyna i nic takiego.
-No to niby kto ?- powiedziala bialowlosa
-Moja kuzynka...
-Coo?! Czy ty mowisz powaznie?- powiedzialysmy to jednoczesnie z Rozą.
-No tak. A teraz Rozalia, mozesz nas zostawic samych ?
-No dobra. Czekam przed wejsciem.- kiedy wyszla Nat podszedł do mnie i powiedział
-Przepraszam ,że przezemnie plakalas.- powiedział blondyn ze smutkiem w glosie.
-Nie musisz przepraszac,to wszystko moja wina. Zachowałam sie jak jakis rozbydrzony bachor.
-Przestan, zapomnijmy o tym. A tak pozatym fajnie wiedziec ,ze jestes o mnie zazdrosna.- powiedział to z usmiechem na twarzy.
-Nie jestem zazdrosna,
-Tak napewno.- pocałowal mnie i wyszłam z pokoju.
-I co ? Nie obmacywał cię?
-Och Roza...
-Żartuje.- Zaśmiała sie i poszlysmy na lekcje...

-Cześc jestem Alexy.- powiedział do mnie uśmiechnięty, niebieskowłosy chlopak.
-To jest mój brat.- powiedział wesoly Armin.

-Miło mi cię poznac. Jestem Zuza.
-Wiem, Armin mi o tobie opowiadał.- usmiech nie schodził mu z twarzy. Zadzwonił dzwonek. Udalam się do klasy. Miałam J.Polski ,ale i tak tylko rysowałam w zeszycie. Kiedy lekcje sie skonczyly wyszlam z Rozalią na dziedziniec.
-Przypominam ci o jutrzejszej imprezie.
-To juz jutro ?!
-Zapomniałaś prawda ?
-Tak...Chociarz wiem ,że ubiore tą zieloną sukienkę co bylysmy wtedy na zakupach z Lysem.
-Spodobasz mu sie w niej.
-Wątpie w to. Przeciez go nie bedzie.
-To tyl...nic nie mówie.- natychmiast zatkala usta dlonmi.
-Co chciałas powiedziec ?
-Nic, nic.
-Acha juz ci uwierze.
-Przekonasz się niedlugo.- kiedy to powiedziała poszła w swoja strone. Skierowałam się w strone domu. Kiedy weszlam przez drzwi zobaczyłam buty Daniela. Siedział w kuchni i robił obiad.
-Hej. Jak tam w szkole ?
-Dobrze ,a u ciebie ?
-Też. Chłopaki dzisiaj przychodzą.
-Oj Danielku co z ciebie wyrośnie.- zaczelam sie smiac
-Haha. Bardzo smieszne. Przyjdz za 15 minut.
-Ok.

15 minut pozniej zeszlam. Usiadłam przy stole i zjadłam zupe.
-Będą tak okolo 18:00
-Oki. Jak coś będe u siebie.- Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam grac w simsy (hehe xD). Po godzinie zaczelam odrabiac lekcje. Kiedy skonczyłam uslyszalam jak ktos wchodzi przez frontowe drzwi. Usłyszalam też głos Daniela ktory mowil ,ze tez tu jestem. Uznalam ,ze zejde i sie przywitam. Kiedy weszłam zobaczylam chłopaków którzy sie smieją.
-Hej, hej i hej.
-Czesc.- powiedział usmiechniety Lys.
-Hej.- powiedział Justin
-Yhy...- a to był naburmuszony Kastiel. Poszłam do swojego pokoju i zaczełam przeglądac siec. Po godzinie poszłam się napic. Na dole chłopaki rozmawiali, śmiali się itd. Nalałam wody do szklanki i napiłam się. 
-No proszę, proszę kto do nas przyszedł. Siadaj.- powiedział z tym swoim usmiechem Kastiel.
-Nie, dzieki.
-Prosze.
-Nie. Ide się uczyc.- nic innego nie wymyslilam
-A od kiedy to ty taka chetna do uczenia hm...?
-Kastiel zostaw ją. Jak chce to niech idzie.- Dzieki ci Lys. Poszlam do siebie. Nic innego nie miałam do roboty wiec polożylam sie spac.

Rano poczułam coś cieplego na brzuchu. Kiedy szerzej otworzyłam oczy zobaczylam Lysandra. Tak slodko wygladał jak spał. Kiedy spojrzałam na zegarek byla godzina 5:11. Wiem ,ze powinnam go obudzic, ale nie przeszkadzal mi. Szczerze mówiąc to cieszyłam się z tej sytuacji. Nagle usłyszałam ,że się budzi. Chyba sie zamocno poruszyłam kiedy sprawdzałam godzine. kiedy zobaczył ,że nie śpie odrazu podniósł się z łóżka.
-O Boże, przepraszam. To nie tak...
-Nic się nie stało.- usmiechnełam się z rumiencem na twarzy.
-Naprawde ?
-Naprawde, naprawde ,a teraz chodzmy spac bo dopiero piąta.- ziewnęłam. Oboje znowu położyliśmy się na łóżku i Lysander mnie objął tak jak wcześniej. Pocałował mnie we włosy i usneliśmy do siebie wtuleni...


-----------------------------------------------
Napisałam :D Mam nadzieje ,że się podobał i przepraszam za przerwe w pisaniu.
Wiecie. Szkola i te sprawy. Ale czekajcie na kolejny rozdział papa ;* 


P.S. Teraz rozdziały będą się pojawiac w weeekendy lub jak będe gdzieś
jechac to będą w tygodniu, ale zawsze o tym bede informowac ;*

1 komentarz:

  1. Mam tylko jedno słowo apropos ostatniego wątku: Sweet !!!!

    OdpowiedzUsuń