Kiedy zachciało mi się pic zeszlam na dól i przy blacie siedzial Daniel czytający gazete.
-Mloda ide dzisiaj na noc do Jazzmyn wiec mozesz zaprosic jąkas KOLEŻANKE i razem jutro iśc do szkoly.- mowiąc to podkreslił słowo "kolezanke".
-Nię ufasz mi ?- spytalam bo wiedzialam o co mu chodzi.
-Ufam. Tylko sie z toba drocze.- usmiechnal sie a ja poszlam do pokoju i napisalam do Rozalii SMS-a
J: Chcesz do mnie dzisiaj przyjsc na noc ?
R: Chętnie.. Jak będe szła z Lysem do ciebie to wejdziemy jeszcze do mojego domu papa. ;*
J: Do zobaczenia :3.
Odłożyłam telefon i znowu zeszłam na dół.
daniel robił to co robił wtedy ,a ja nalalam wody do kubka i wypiłam.
-Umówiłaś się z kimś ?
-Tak. Roza przyjdzie tu po szkole z Lysandrem i ona bedzie tu spac.
-Ok. Tylko po co tu Lys ?
-Bo tak.
-Acha...-wychylił oczy zza gazety i spojrzal na mnie z usmiechem w oczach. Poszłam na góre i nie wiedzialam co mam ze soba zrobic. Chciałam gdzies wyjsc ,ale mój kuzynek by mnie zatrzymal. Wyszłam na balkon i usiadlam na krzesle. Było nawet cieplo. Patrzalam na spadające z drzew liście i sluchalam świergotu ptaków. To była naprawde piekna jesien. Siedziałam tak 5 minut i nagle zobaczyłam Kastiela jak szedl z jakąs czarnowłosa lasencją. Nie zdziwiło mnie to. Przeciez jest pierwszy na liscie wyrywania jakis latwych panienek i wagarowania. Zasmiałam się pod nosem. Dobrze ,że mnie nie zauważył. Posiedziałam jeszcze z 10 minut i kiedy chcialam juz isc kiedy nagle... zobaczyłam Nataniela z jakas dziewczyną ! Smiali się i usmiechali sie do siebie. Poczułam jak coś we mnie peklo. Zaczęłam płakac. Jak dobrze ,że mój balkon był wysoko to chociaż mnie nie zauwazyli. Chciałam tam isc i mu powiedziec jak to jest jak jest sie w kims zauroczonym ,a moze i nawet zakochanym i sie widzi cos takiego ! Nie zrobiłam jednak tego tylko wbieglam do mojego pokoju i zaczelam jeszcze bardziej plakac. Lezalam tak na łóżku kiedy do pokoju wszedl Daniel.
-Co się stało ?!- podszedł do mnie zatroskany kuzyn i mnie przytulił.
-Powiedz czy kiedys kogos kochales ,ale ty widziales jak cie zdradza nawet gdy nie jestescie razem ?- zaciagnelam nosem.
-Chyba tak .ale to juz jest dluga historia ktorą ci moze kiedys opowiem.
-Zostawisz mnie samą ? Musze coś mszemyslec na spokojnie.
-Tak, tylko mi się tu nie tnij lub cos w tym stylu ok ?
-Myślisz ,że jestem głupia ?
-Nie ,ale chce sie upewnic.- kiedy to powiedzial póścil mnie i wyszedl. Dlaczego ja na to tak zareagowalam ? Przeciez razem nie jestesmy ani nic w tym stylu. Kurde czy ja jestem jakas nie normalna ? Po 10 minutach gryzienia sie z wlasnymi myslami zasnelam.
Kiedy się obudzilam ktos zapukal do drzwi. Był to Daniel.
-Ja ide do Jazmmyn i już pszyszli Rozalia i Lys.
-Ok. Powiedz im ,że zaraz zejde.
-Ok narazie.-Wyszedł. Przebralam się w krotkie jeansowe spodenki i koszulke na ramiaczkach.Do tego jeszcze moje misiate papucie. Tutaj w domu jest strasznie cieplo. Kiedy zeszlam czekali na mnie moja przyjaciolka i bialowlosy.
-Czesc.- powiedzieli to oboje jednoczesnie.
-Hej.- podeszlam do Roząlii i przytulilam sie do niej. Kiedy podszedl do mnie Lys pocalowal mnie w reke i usmiechnal sie, a ja zarumienilam sie.
-Czyja wam czasami nie przeszkadzam ?!- powiedziala lekko poddenerwowana Roza.
-Roza prosze cie.- kiedy chlopak to powiedzial udezyl sie w czolo. Moja przyjaciolka miąla w reku rózowa torbe.
-Rozalia czy ty wiesz ,że to tylko jedna noc ?- spytalam sie jej ze zdziwieniem.
-No a co ty myslalam ?
-Chociaz juz wiesz dlaczego jestesmy tak pozno.- Lys wskazal palcem na zegarek ktory wskazywal godzine 16.38.
-Faktycznie. Moze chcecie cos do picia ?
-Ok.- powiedziala usmiechnieta Roza ,a ja poszlam do kuchni robic herbate. Kiedy cale moje towarzystwo usiadlo na kanapie po pieciu minutach przynioslam im napoje. Po dwóch godzinach gadania i smiania sie
Lys musial juz isc wiec pozegnalysmy sie z nim i wyszedl.
-Wogule gdzie chcesz spac ?
-Ńie mozemy spac razem ?
-No dobra jak chcesz.- zdziwilam sie.
-Czy ty myślisz ,że jestem...?- zdenerwowała się
-Nie no co ty.- Powiedzialam to i poszłam sie umyc. Kiedy wyszlam z lazienki weszlam do mojego pokoju gdzie na moim lozku siedziala Rozalia.
-Idziesz się umyc ?
-Tak juz ide.- Po 30 minutach weszla do pokoju bialowlosa w bardzo ladnej, fioletowej koszuli nocnej.
-Ale ci w niej ladnie.
-Dzieki.- powiedziala usmiechnieta Rozalia. Usiadlysmy na lozku i zaczelysmy rozmawiac.
-Powiedz mi jak tam w szkole ?
-Dobrze Lys jak zwykle jest jakis przygnebiony, Kastiela dzisiaj nie było ,Irys jest chora ,a Violetta tak jak zawsze. Jedynie tylko Armin jest szczesliwy bo kupil sobie nowa gre na swoja konsole czy jak to sie tam nazywa ,a Nat jest caly czas zajety swoimi papierami.- i w tym samym momencie kiedy wypowiedziala to imie przypomnialo mi sie to cale zajscie. Zaczelam plakac.
-Dlaczego placzesz ?
-Kiedy rano siedzialam na balkonie i ogladalam co sie dzieje nagle zobaczylam Nataniela ktory szedl z jakas brazowlosa cizią.- i zaczelam mocniej plakac.
-Coooo ?! Czy ty mówisz powaznie ?!- przytulila mnie
-Tak.
-O nie ,tak nie bedzie! Jutro powyrywam mu te blond wloski. Mówiłam mu juz to ,że jak bedzie z toba tak pogrywal to nie recze za siebie.- powiedziala wkurzona Roza
-Roza tylko nie rob mu krzywdy. To nie jego wina, przeciez ze soba nie chodzimy moze sie spotykac z kim chce.
-No wiem ,ale tak nie moze byc ,ze przez niego cierpisz.- kiedy to powiedziala póscila mnie.
-I wiem dlaczego dziiaj nie bylo w szkole Kastiela.
-Hm.. ?
-Widzialam go przed tym calym zajsciem jak szedl z jakas czarnowlosa laska.- na mojej twarzy pojawil sie usmiech i zaczelysmy sie smiac. Uznalysmy ,że obejrzymy jakis film. Leciala akurat jakas komedia romantyczna. Rozalia usnela ,a ja dales ogladalam bo uznalam ,ze jest ciekawa. Nagle dostala SMS-a od Lysa. Ciekawe kto im wszystkim daje mój numer ?!
L: Jak dobrze ,że jutro cię już zobacze bo chyba bym oszalał. Dobranoc <3- Tak mnie to rozczulilo ,że przytuliłam mój telefon i usmiechnelam sie pod nosem.
J: Do jutra ;)
-Rozalia budź się.- szturchnelam moja towarzyszke ktora odrazu sie obudzila.
-Co juz jest rano ?
-Nie, wstawaj bo nie bedziesz spac na kanapie.
-No dobra juz wstaje.- mówiąc to tylko się przeciągneła i wstala. Kiedy weszlysmy do pokoju dalam jej koldre i polozylysmy sie do lozka. Roza odrazu zasnela ,a ja przewracalam sie z boku na bok. Zasnelam dopiero o dugiej w nocy.
Kiedy wstalam Rozalia byla juz na nogach i ubrana. Nie wyspalam się ,ale nie bylo tego po mnie widac.
-Jak się spalo.- spytala usmiechnieta dziewczyna.
-Nie zbyt dobrze a tobie ?
-Swietnie! Masz bardzo wygodne łozko.
-Pójde się ubrac.- weszlam do lazienki i ubralam biale rurki, jeansowa koszule, trampki i zwiazalam wlozy w luznego warkocza. Kiedy pomalowalam rzęsy tuszem i nalozylam jasny blyszczyk na moje usta wyszlam. Zeszlam na dól gdzie byla Roza i gotowala wode na herbate.
-Chcesz herbaty ?
-Tak. Jadlas juz sniadanie ?
-Nie, czekalam na ciebie.
-Ok, zrobie kanapki.
-Spoko.- kiedy to powiedziala zabralam sie za robienie kanapek. Po 10 minutach uznalysmy ,że juz trzeba wychodzic wiec wzielyśmy rzeczy i poszlysmy w strone szkoly . Umowilam się z nią ,ze po lekcjach przyjdze tu i wezmie swoje rzeczy. Kiedy doszlysmy do szkoly i przeszlysmy prez brame zobaczylysmy Kastiela i Lysandra. Podeszlysmy do nich sie przywitac.
-Hej. - powiedzialam rownoczesie z przyjaciolką.
-Cześc. Jak dzisiaj pieknie wygladasz.- powiedzial ucieszony i usmiechniety Lys. Zarumieniłam się.
-Chłopie nie slodz sie tak bo popadnie w samozachwyt.- powiedzial z usmiechem na twarzy Kastiel.
-Kastiel, przestan.- powiedzialam poddenerwowana.- Lys jak z nim ty mozesz wytrzymywac ?
-Jakos sie juz przyzwyczailem.- porozmawialismy jeszcze chwile i razem z Rozalią weszlyśmy do szkoły. Zobaczyłyśmy Armina który grał w swoją grę i był myslami w wirtualnym swiecie. Przeszlysmy pare krokow i do pokoju gospodarzy wszedl Nataniel. Kiedy go zobaczylam posmutnialam ,a Roza doslownie sie gotowala. Szła w kierunku pokoju. Podbieglam do niej i ja zatrzymalam.
-Co ty niby chcesz robic ?
-Nie widzisz ,że chce mu przemuwic do rozsadku a potem siedziec w wiezieniu 25lat za zabujstwo ?!
-Yyy...- zamurowalo mnie.- Prosze cie nie rób głupstw bo nie chce zebys miala klopoty przezemnie.
-No dobra.
-To idź.- kiedy ją póściłam poszla w strone pokoju w której siedział jej cel ,a ja dopiero po chwili uswiadomiłam sobie ,że skazałam chłopaka na pewną śmierc...
---------------------------------------------
Macie kolejny rozdzial i mam nadzieje ,że wam się podobał.
Strasznie przepraszam za błędy ,ale klawiatura w laptopie jest
jeszcze gorsza niż w komputerze. Kiedy np. pisze o to wychodzi mi ó
a nie naciskam alta lub chce napisa c z keską to nie mogebo cos wyskakuje
wiec przepraszam jeszcze raz. Pojawią się kolejne ogłoszenia odnosnie
roku szkolnego i kiedy beda rozdzialy papa ;33
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz