sobota, 4 października 2014

Rozdział 17

-Królowo wstawaj.- powiedział do mnie rano jakis głos ,ale bylam tak zaspana ,że nawet nie wiedzialam kto to był.
-Jeszcze chwile...- wtulilam sie to cieplej osoby lezacej obok mnie. Powoli podnosilam powieki.
-Iiiii...uśmiech!. Bardzo ładnie wyszłas.- w tej chwili zdalam sobie sprawe ,że to Kastiel! Szybko wstałam z łóżka i patrzałam na niego wscieklym i rownoczesnie pytającym wzrokiem.
-Chłopaki się ucieszą jak im to pokaze.- zasmiał się pod nosem.
-Jak mogłes to zrobić ?! Kasuj to natychmiast !- rzuciłam się na niego aby mu odebrac telefon i skasowac to przeklete zdjecie. Jednak mi się to nie udało bo spadlam na dywan.
-Pokazałas pazurki. Hmm...ciekawe.
-Ostatni raz mówie. Skasuj to zdjecie!
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Dobra stop. A co powiesz na mały układ ?
-Co??- on mi chce proponowac umowe za to ,że bez mojej zgody zrobił mi zdjecie?!
-No to ,że na przykład byłabys na moje uslugi przez cztery dni czyli do środy.
-Mysłałam ,że powiesz przez tydzien...
-Jak chcesz to mo...
-Tak jest dobrze!
-A jak nie spełnisz któregoś z moich rozkazów to odrazu polecą dwa SMS-y z naszym uroczym zdjeciem.- usmiechnął się
-No dobra...- powiedziałam przez zęby.
-No to mamy umowe, a teraz twoje pierwsze zadanie. Dasz mi się pocałować w policzek i pójdziesz się ładnie ubrać.- przytaknełam ruchem głowy ,a on do mnie podszedł i pocałował w policzek i wyszedł. Po moim policzku splynela ciepla łza. Jak ja mogłam się tak zmanipulować ?! Dlaczego jestem taka głupia ?! Tak cholernie głupia ?! Podeszłam do szawki na której był mój telefon. Była godzina 10:34. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją przyjaciółke gotującą wode na herbate lub na to co chciała wypic.
-Hej.- powiedziałam udając zadowolenie.
-Wyspałas się ? Wszystko dobrze ?
-Tak.- jeszcze jej nie bede mowic o tym zdarzeniu.- a wogule mam prozbe. Masz pozyczyc jakąs bluzke i spodnie ?
-Pewnie. Chodz do mojego pokoju tylko badzmy cicho bo Leo jeszcze śpi.
-Ok. Chodz.- poszłysmy na pietro i weszlysmy do jej pokoju. Faktycznie Leo jeszcze spał. Dała mi jasno-fioletowe rurki i bialą bluzke z długim rękawem. Poszłam do łazienki się przebrać. Wyszłam i pokazałam się Rozalii
-Jak dobrze ,że mamy ten sam rozmiar.
-Oddam ci je w poniedziałek ok ?
-Spoko. Wiesz czy ktoś juz nie spi ?
-Widziałam Kastiela jak wychodziłam z pokoju.- ta, na pewno...
-No to jest dopiero jedna osoba. Idz obudz wszystkich chłopaków ,a ja ide po dziewczyny. Armin, Lys i Nat są na dole ,a Alexy, Justin no i z tego co wiesz Kastiel na górze. Szukaj ich po wszystkich pokojach bo nie pamietam dokladnie gdzie który jest ok ?
-Ok.- poszłam najpierw obudzic Armina. Weszłam do pierwszych drzwi po lewej i mialam takie szczescie ,że był to akurat on. Podeszłam do łóżka i zaczełam do niego mówic
-Armin czas wstawac.- szturchnelam go ręką
-Ok, już wstaje.- ziewnął i usmiechnął się do mnie. Oddałam ten gest i poszłam szukać Nata. Weszłam do drzwi obok ,ale to była jakaś dziewczyna. Otworzyłam kolejne drzwi i w pokoju spał blondyn. Podeszłam do łóżka i zaczelam.
-Nat wstawaj.
-Jeszcze pięć minut.- powiedział i przewrócił się na drugi bok. Szturcznęłam go ,ale nic. Podeszłam z drugiej strony łóżka i mocniej go szturchnełam. W koncu otworzył swoje miodowe oczy i spojrzał na mnie.
-Cześć.- usmiechnał sie i popatrzał na mnie. Powtórzyłam ten gest ,a on przeczesał swoje blond włosy. Tak to słodko wyglądało ,że pocałowałam go w policzek i chcialam juz isc ,ale odrazu wstał i mnie pocałował. Zarumieniłam się i on też. Wyszłam z pokoju i poszłam szukać Lysa. Weszłam do trzeciego pokoju po lewej i zobaczyłam białowłosego. Jak w pozostałych przypadkach podeszłam do łóżka i powiedziałam
-Lys wstawaj.- szturchnelam bialowlosego który odrazu otworzył oczy.
-Hej, Jak się spało ?
-Bardzo dobrze a tobie.
-Mi nie zbyt dobrze ,ale pocieszam się tym ,że w dzien moge oglądać ciebie.- usmiechnał się ,a ja zrobiłam się lekko czerwona. Wstał i pocałował mnie tak delikatnie. Tak słodko. Poszłam na górę. Weszłam do pokoju w którym był Alexy i go obudziłam. Nie było z nim problemów. Poszłam do pokoju Justina i kiedy chciałam podejsc do łóżka to potknełam się o dywan i upadłam prosto na brzuch chłopaka.
-Aaaa... napadają mnie!- zaczął krzyczec.
-Spokojnie to tylko ja. Potknełam sie.
-Acha...-popatrzał na mnie z lekkim zdenerwowaniem na twarzy.
-Nie gniewaj się.
-Ja się nie gniewam tylko mysłałem ,że jesteś jakims mordercą lub kims innym w tym stylu.- popatrzył na mnie w wyrzutem.
-Sorki ,ale musialam cię obudzić.- podniosłam się i kierowałam się w stronę wyjscia kiedy usłyszałam...
-Przepraszam.- powiedział to cicho, ale ja usłyszałam. Wyszłam z tamtąd i poszłam budzić Kastiela. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka który bawił się swoim telefonem.
-Hej. Co jest ?- usmiechnął się
-Miałam cię obudzic ,ale wiedzac ,ze nie spisz powiem ci ,że masz zejsc juz na dół.
-Ok ,ale teraz jeszcze buziaczek.- jego usmiech sie rozszerzył. Nie chciałam tego robić. Ja tak bardzo nie chciałam tego robić ,ale nie wytrzymałabym bez tego ciepla, uczucia ,że czuję sie przez kogos kochana. Wiem ranie ich obu ,ale kocham tez ich obu kocham. Nadstawiłam policzek ,ale on wziął w dwa palce mój podbródek i pocałował mnie w usta.
-Sory nie mogłem się oprzeć.- nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam. Nie powiem umie całować ,ale to nie to. To nie jest to uczucie... Zeszłam na dół i zobaczyłam Rozalię.
-Obudziłas wszystkich ?
-Tak ,a ty?
-Też. Wszystkie dziewczyny juz sie szykują,
-To dobrze.
-Chodz musimy zrobic duzo kanapek.- złapała mnie za reke i po 15 minutach na stole byly trzy talerze kanapek.
-Jak dobrze ,że już skonczylysmy.
-Czekaj, czekaj. Jeszcze herbata 
-Co ???
-Nie co tylko do roboty.- usmiechneła sie i po kolejnych 15 minutach postawilysmy obok kanepek dwa dzbanki herbaty.
-I teraz mozemy uznac to za koniec.- przetarlam reka czolo.
-To prawda- i kiedy to powiedziala jakby w jednej chwili wszyscy zaczeli sie schodzi. Kiedy wszyscy zaczeli jesc wrazz Rozą uznalysmy jak wszyscy skoncza to przyjdzie nasza kolej. Po 20 minutach wszyscy poszli do swoich pokoi sie ogarnac ,a my zaczelysmy jesc. Kiedy skonczylysmy Alexy, Armin, Irys ,Violetta i pozostale dziewczyny przyszli sie z nami porzegnać. Po całym rytuale rzegnania sie zaczelysmy zmywac. Potem usiadlysmy i zaczelysmy rozmawiac. Kiedy reszta towarzystwa dosiadla sie do nas na kanapie zaczelo sie wielkie wspominanie wczorajszej nocy, A to granie w butelke, a to tance. Ile sie tam nasluchalam. Kiedy Nat musiał iść wszyscy znowu zaczeli sie zegnac. Kiedy spojrzalam na zegarek byla godzina 13.15 wiec  uznalam ,że już pojde bo w poniedzialek mam sprawdzian. 
-Odprowadze cię.- zaproponował Lys. Zgodziłam się. Poszłam po swoje rzeczy, pozegnalismy się i wyszlismy. Dziekowałam Bogu ,że nic nie przyszło do głowy Kastielowi. Szlismy w ciszy. Widziałam ,że nad czymś myślał. Kiedy doszlismy pod mój dom pożegnalismy sie pocalunkiem i otworzyłam drzwi.
-Już jestem !- krzyknelam
-Dziewczyno nie krzycz tak.- w drzwiach stanął Daniel.- Jak było ?
-Bardzo fajnie. Szykuj się na koncert.
-Jaki koncert ?
-W tym w którym bede śpiewac.
-C-c-co ?? 
-No tak. Bedę spiewac w zespole Lya i Kastiela. Lysander mi powiedział ,że od niedawna zastanawiali się nad damskim wokalem w ich grupie wiec dlaczego nie mogłabym spróbować ?
-No dobra. Przyznam ,że głos to ty masz ,ale czy jest to bezpieczne ? A jak ci sie coś stanie ? Kiedy ktoś ci bedzie chcial zrobic krzywde ?- zlapal mnie za ramiona i potrząsnął
-Nie martw się przecież będą tam chłopaki. Nic mi nie bedzie.
-Potrzebuje obietnicy na pismie od ktoregos z nich ,że nie sposci cie z oka.
-O to sie nie musisz martwic.
-A tak wogule kiedy on bedzie ?
-Lys mi mówił ,że chyba 2 stycznia.
-Czyli twpje urodziny ? Fajnie.
-No nie ? A teraz cie przeprosze ,ale musze sie uczyć do testu.- usmiechnelam sie i poszlam do siebie. Zaczełam sie uczyc i po dwóch godzinach zeszłam coś zjesc. Miałam ochote na tosty wiec je zrobiłam. 
-Juz skonczyłas ?
-Tak.
-Opowiesz mi dokladnie jak było ?
-No moge.- usiadłam obok niego i zaczelam mu wszystko opowiadac. Po pół godzinie skonczylam i poszlam do siebie. Porozmawialam jeszcze z jakies 10 minut z Rozalią i poszłam spac.


Niedziela mineła mi zwyczajnie. Tylko Justin do mnie przyszedlbo chciał znowu ze mną pogadac. Kiedy rano się obudziłam założyłam białe rurki, białą bluzke, jasnoniebieską bluze i czarne trampki. Oczy wytuszowałam ,a wlosy zawiązałam w kucyk. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Zjadłam i akurat do kuchni wszedl Daniel. 
-Zaraz wychodze.
-Ok. Zycze powodzenia w tescie.- usmiechnał sie ,a ja poszłam po rzeczy i wyszłam. Po 20 minutach byłam w szkole. Podeszłam do Rozalii
-Hej co tam ?
-Nie mam nastroju.- posmutniala
-Co jest ?
-Pokłóciłam się z Leo.
-Wszystko będzie dobrze. Napewno już teraz mysli jak cie przeprosic.- przytuliam ją
-Mam taką nadzieje.
-Szukałem cię.- uslyszalam za sobą głos białowłosego.
-Hej. Co się stało ?
-Bedę chodził z wami do klasy. Przepisują mnie bo w mojej jest za duzo osób.
-Naprawde ? Ale fajnie.- przytuliłam się do niego/
-Też się cieszę.- kiedy zadzwonił dzwonek weszlismy do klasy ,a nauczyciel zaczął mówic ,że teraz Lys bedzie z nami w klasie itd. Na nastepnej lekcji mialam miec tst a później wf. Kiedy przerwa się zaczela poszłam się przejsc po szkole. Chciałam być sama. Poszłam na klatkę schodową i usiadłam na schodach. Usłyszałam ,że ktoś idzie wiec ukrylam sie za szawkami. Zobaczyłam ,że to Kastiel który nucił jakąś piosenke. Fajna melodia. Zadzwonil dzwonek i wszyscy weszli do klasy. Nauczyciel rozdał kartki i zaczelismy pisac. Miałam nadzieje ,że dostane piątkę bo długo się do niego uczyłam. Po godzinie wszyscy udalismy sie na wf. Przebraliśmy się i nauczyciel oznajmił ,że bedziemy grac w koszykówke. Bardzo lubie tą gre. Nauczyciel podzielil nas na drużyny czyli na dziewczyny i chłopaków. Widac było ,że tylko ja i Irys chciałysmy grac. Reszta dziewczyn nie zbyt kwapiła się do grania. Z racji tego ,że dziewczyną się ustępuje zaczełysmy grę. Chodz i tak nam to nie zbyt duzo dało bo chłopaki odrazu odebrali nam piłke. To nie było zbyt fair bo kazdy chłopak był od nas wyzszy.  Kiedy wkoncu udało mi sie zdobyc pilke za szybko biegłam i wpadłam na Lysandra.
Tak się stało ,że złapał mnie tak jak na tych miłosnych filmach kiedy np. na balu chcą się pocałować.
-Dzieki.- usmiechnelam się
-Hehe nie ma za co.- odwzajemnił uśmiech. Jak to ja musialam stracic równowagę i pociągnełam bialowlosego za sobą. Leżał na mnie. Musiało to smiesznie wyglądac bo zobaczyłam kątem oka Kastiela który nie może sie powstrzymac od smiechu ,ale zauwazylam tez Nataniela który nie miał zbyt dobrze wróżącej miny. Lys wstał i pomógł mi zrobic to samo. Podszedł do nas Kastiel.
-Haha...nawet nie wiesz...haha...jak to komicznie...haha...wygladało.- poklepał Lysandra po ramieniu i caly czas sie smiejąc odszedł. Kiedy lekcja sie skonczyła wyszłam na dziedziniec i usiadłam pod drzewem słuchajśc muzyki. Lekcje mineły szybko. Kiedy doszłam do domu przywitałam się z Danielem i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i nawet nie zauważyłam kiedy zasnełam.



------------------------------------------------------
Napisałam ;33 Mam nadzieje ,że się podobał i 
przypominam o pytaniu pod poprzednim rozdziałe. 
Jesli nie wiesz o co chodzi to wejdz i zobacz.
Mam prosbe. Piszecie pod tym rozdziałem ile osób to 
przeczytało. Nawet może to być kropka ,ale zebym chociaz wiedziała
kto to przeczytał. Będe bardzo wdzieczna papa ;*

3 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba jestem ciekawa co dalej, chce już next <3
    Justin? Wolała bym żeby zbyt bardzo nie był brany pod uwage bohaterki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio <3
    Trochę chaotycznie piszesz ale mi się to podoba! <3 Dłuższe rozdziały i już cię wielbię

    OdpowiedzUsuń