środa, 23 lipca 2014

Rozdział 4

Myślałam o Natanielu. Czy coś do niego czuje ? Nie wiem. Może... Jest taki opiekuńczy ,troskliwy i słodki. Nie mam pojęcia... Chyba...nie ja tak nie moge. Nie wiem co on do mnie czuje... 


                                                                  ..Nataniel..


Kiedy wyszłem od niej nie wiedziałem co myśleć. Co ja zrobiłem? Nie wiem co ona do mnie czuje ,a ja tak wyskakuje z całowaniem jej. Chyba ją straciłem... Po przyjściu do domu nic nie powiedziałem tylko wszedlem do pokoju. Ta mysl ,że będzie na mnie zła nie dawała mi spokoju. Myślałem o tym chyba dwie godziny aż wkońcu mama powiedziała żebym zszedl i jej pomógł.



                                                                        ..Zuza..

Następnego dnia przyszłam do szkoły nie wyspana. Nie mogłam zasnąć przez to wszystko. Gdy przekraczałam próg szkoły wpadł na mnie ten białowłosy chłopak. Jak on miał na imię ? Już wiem. Lysander.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię.- uśmiechnął się lekko i dopiero teraz zauważyłam jego kolorowe oczy. Jedno było żółte ,a drugie zielone. Były takie...inne ,ale piękne
-Nic się nie stało.- odwzajemniłam uśmiech ,ale jak głupia gapiłam się w niego.
-Halo. Ziemia wzywa Zuze.- zaczął się śmiać ja też. Musiało to wyglądać śmiesznie. Gdy się pożegnaliśmy Nataniel stał na korytarzu i rozmawiał z jakimś chłopakiem. Chciałam do niego podejsc ,ale gdy to uczyniłam zauważył mnie i sobie poszedł. Zrobiło mi się smutno ,że mnie unikał wiec odwróciłam się w drugą stronę i gdy chciałam już iść ktoś złapał mnie za ramię.
-Cześć. Mam na imię Armin ,a ty?
-Zuza miło mi.- uśmiechnęłam się i on odwzajemnił gest. Był wyższy o głowę i miał czarne włosy. Jego oczy były błękitne. Dlaczego wszyscy chłopcy w tej szkole mają takie ładne oczy ? Nastała chwila ciszy
-Masz bardzo ładne włosy.- nagle do mnie powiedział ,a ja się zarumieniłam.
-Dzieki.-a moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.
-Jesteś taka śliczna jak się rumienisz.- uśmiechnął się
-Chyba już pójde.- lekko się uśmiechnęlam.
-Ok. No to do następnego spotkania.
-Papa.-uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam w stronę sali gdzie miałm mnieć lekcje...
Lekcje skończyły się ,a ja wyszłam szybko ze szkoły i powędrowałam do parku. Chciałam wszystko przemyslec. Kiedy szłam alejką zagapiłam się i wpadłam na Lysandra.
-Cześć, jakie miłe spotkanie.- uśmiechnął się
-Hehe już drugie dzisiaj.- odwzajemnilam usmiech. Nastała chwila ciszy ,ale zaczęłam.
-Może gdzieś usiądziemy ?
-Dobry pomysł. Chodz.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę fontanny


----------------------------------------
Nie wyszło mi ;-;
Ale łapcie kolejny rozdział i czekajcie na następne papa 

PS. Przepraszam ,że krótki ,ale mam innych domowników którzy też korzystają
z komputera. Przepraszam jeszcze raz ;-;                           

2 komentarze:

  1. I tak świetny rozdział :D Ciągle widzę, że robisz spacje przed przecinkiem, a po to już nie. Kropki dobrze wstawiasz, ale z przecinkami to widzę inna historia ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuummmmm... Opisze ten rozdział:
    KRÓTKI!
    SUPER!
    ZACNY!
    I coś tam jeszcze xD
    Niech Zuza będzie z Natem ploseee. * Oczy Koteła Ze Shreka.*

    OdpowiedzUsuń